„Jak zamierzacie państwo opanować wszawicę?” – Zapytał włodarzy na sesji Rady Miejskiej radny Piotr Nowaczek

10600.nsmed

W piątek 26 października br. na sesji Rady Miejskiej, radny z klubu SLD Piotr Nowaczek w obecności dyrektorów szkół podległych gminie Starachowice, pytał włodarzy miasta jak chcą zapanować nad rozprzestrzenianiem się wszawicy w szkołach. 

- Zgłaszają się do mnie rodzice ze szkół, z resztą sam jestem rodzicem dziecka, które chodzi do szkoły podstawowej. Jak zamierzacie państwo opanować wszawicę? Rodzice już nie nadążają codziennie sprawdzać dzieciom głowy, stosować środków ochronnych. Zgłaszane to jest do odpowiednich władz, dyrekcji. Natomiast insekty panują i mają się całkiem dobrze. Dlatego prosiłbym, abyście Państwo w tej sprawie podjęli jakieś środki. Wiem, że one mają być w połowie listopada akurat w tej szkole, ale co do tego momentu? Jest duży problem panie naczelniku, panie prezydencie i prosiłbym, aby w jakiś sposób to zacząć stopować. (…) Z tymi wszami jest walka od początku roku i jest 1:0 dla wszawicy – mówił podczas ubiegłotygodniowej sesji Rady Miejskiej radny SLD Piotr Nowaczek.

- Problem wszawicy nie jest to tylko problem starachowickich szkół. Jest to problem ogólnopolski. Wszawica wraca. Natomiast tutaj żadne działania szkół nie wyeliminują tego problemu, dopóki rodzice się w tą sprawę nie włączą. Nawet pomijając, nie będę mówił, która szkoła. Generalnie jest tak. Kiedyś nie było żadnego problemu. Szła klasa do higienistki, która sprawdzała uczniom głowy. Kto miał wszawicę, rodzice byli zawiadamiani. Były podjęte pewne działania. W tej chwili doszliśmy już do takich paradoksów, czy wolno dziecku sprawdzać głowę w szkole czy nie? Musi się wypowiadać rzecznik praw dziecka, minister edukacji itd. Bo jest to obraza godności dziecka, rodzic jest zbulwersowany, że takie działania są prowadzone. Dopóki rodzice tego nie zrozumieją, że to jest dla dobra dziecka, to dalej się będziemy z tym borykać. Owszem staramy się to robić dyskretnie, ale tu jest też taki opór materii. Są przypadki, że stwierdzono u dzieci wszy, dziecko nie chodzi tydzień do szkoły, rodzice to wiedzą. Ma to na celu doprowadzenie jego stanu higienicznego do właściwego. Dziecko przychodzi po tygodniu i już pierwszego dnia z wszami… Czyli to jest walka z wiatrakami. Prezydent [z-ca prezydenta Jerzy Miśkiewicz – przypis red.] dawał namiary nawet na najlepsze środki. Sprawa była poruszana na radach dyrektorów. Robimy co możemy. Jest to problem ogólnopolski, ale nie jest to żadne usprawiedliwienie dla nas, że ten problem istnieje gdzie indziej. Ale na pewno bez wspólnego działania, to nie da efektów. Są też sytuacje, że szkoła sprawdza, ale dzieci  się kontaktują w środkach komunikacji miejskiej… Jeżeli taki problem istnieje w mieście, to siłą rzeczy będzie on istniał również w szkołach. Porozmawiamy z dyrektorami na ten temat, jakie tutaj ewentualnie działania… Może ktoś ma doświadczenia, że w jednej szkole to wygląda lepiej, w drugiej gorzej. Jeżeli nie będzie świadomości rodziców w tej sprawie, to ja uważam, że ten problem zawsze będzie. Chodzi oto, by zjawisko ograniczyć do minimum – powiedział kierownik Referatu Edukacji, Kultury, Sportu, Turystki i Promocji Miasta Włodzimierz Jedynak. 

- Czyli odnośnie wszawicy jesteśmy bezradni? – dopytał radny Nowaczek.

- Ja nie mówię, że jesteśmy bezradni. Podejmujemy działania typu nowoczesne środki. Jesteśmy w kontakcie z firmami, ale co możemy zrobić, jeśli wykryjemy wszawicę u dziecka? Dziecko jest tydzień w domu (nie chodzi do szkoły, żeby wyleczyć wszawicę) i ono przychodzi do szkoły i ma sprawdzoną głowę i dalej ma wszy. My nie możemy dziecka de facto wyrzucić ze szkoły. Są rodzice, którzy podejdą do tego w sposób odpowiedzialny, ale nawet jak jeden nie podchodzi odpowiedzialnie, to skutki tego ponosi cała społeczność szkolna – odpowiedział kierownik Jedynak.

Głos zabrał też zastępca prezydenta Jerzy Miśkiewicz. – Nowoczesne środki są w stanie w ciągu 24 godzin wszawicę wyeliminować. Ja tę informację przekazywałem dyrektorom oraz pracownikom MOPS-u. (…) To jest problem, który nie rozwiążemy tak szybko, ale możemy ograniczyć jego występowanie. Apeluję, że jeżeli dojdzie do sytuacji, w której będziecie musieli zderzyć się z kimś, kto nie specjalnie respektuje wspólnotowe warunki, czyli że trzeba być czystym i nie mieć „tego” na kołnierzu. No to możecie liczyć, że ja zawsze będę stawał po waszej stronie – powiedział do dyrektorów starachowickich szkół obecnych na posiedzeniu Rady Jerzy Miśkiewicz i dodał, że jeśli wszyscy zabiorą się za ten problem, będzie się go dało ograniczyć.

Dodane: 29.10.18 | Odsłony: 411 | komentarze (4)

Komentarze użytkowników

Gość | 2018-10-29 09:49:10 napisał(a):

Jak to jak? Napisze materek na fejsie, że nie mają dzieci wszy, ludzie znowu to łykną i po problemie.

ala | 2018-10-29 12:14:15 napisał(a):

Wywiesić nazwiska zawszonych na tablicy ogłoszeń i wiadomo kogo omijać

Do ala | 2018-10-29 12:35:39 napisał(a):

To może od razu ze zdjęciami? Droga Pani, myślę że zmieniła by Pani zdanie gdyby to chodziło o Pani dziecko. Tego nie życzę ale proszę mi wierzyć że to możliwe

Hi hi | 2018-10-29 15:55:04 napisał(a):

Ja pierdziu radny podniósł temat. Powinien wiedziec bo ma dxiecko w szkole że bez zgody rodzica nie można grzebać w dzieciecych włosach. No cóż taki mamy brudny naród trza sie myć i tyle. Może radni PIS wrzucą

pomysł wszawica pluc na zakup myd£a i szamponu

Skomentuj!
Aby dodać komentarz należy potwierdzić akceptację regulaminu
portalu www.starachowice-net.pl, klikając w kwadrat.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
System rejestruje adresy IP. Nadużycia związane z treścią
komentarzy można zgłaszać na: kontakt@starachowice-net.pl




Ostatnie komentarze w serwisie