Misja emigracja cz. 6.

1106.th

Wiedząc, że mam w miarę pewną pracę (na dobrą sprawę pracownik agencyjny może zostać odprawiony z godziny na godzinę do domu bez jakichkolwiek wyjaśnień) zacząłem się rozglądać za wynajmem mieszkania tylko dla mnie i dla mojej dziewczyny. Dowiedziałem się od Afrykańczyków i Pakistańczyków o możliwości otrzymania mieszkania socjalnego. Nawiasem mówiąc murzyni i Pakistańczycy wiedzą najlepiej jak, co i gdzie załatwić… (mieszkanie, jakieś socjalne dodatki państwowe, zwroty podatków, zasiłki itd.) Ogólnie czerpią ile wlezie, a sami Anglicy czasem nawet nie wiedzą, że też przecież mają taką możliwość.

Wracając do tematu mieszkania tam gdzie ja mieszkałem była państwowa instytucja o nazwie Housing, coś jak gdyby ogromna spółdzielnia mająca domy i mieszkania na terenie kilku przylegających miejscowości. Żeby móc się starać o to mieszkanie trzeba było wypełnić szereg aplikacji, udowodnić że się pobiera stałe dochody i ogólnie zarejestrować się w ich systemie oczekujących na mieszkanie. Co bardzo istotne po zarejestrowaniu się, po około 5 tygodniach otrzymałem kartę z numerem, który jednocześnie był hasłem do systemu internetowego który zawierał w sobie bazę wszystkich dostępnych w okolicy wolnych mieszkań i domów. Jako, że nas było tylko dwoje (mój kolega już wcześniej wyprowadził się ze swoją żoną do znajomego anglika. -Żona kolegi też już jakiś czas temu zjechała do Anglii)… W każdym razie ja i moja dziewczyna mogliśmy się starać o dwupokojowe mieszkanie. Gdybyśmy mieli dzieci oczywiście w grę wchodziło by większe mieszkanie lub dom. Sam system szukania mieszkania polegał na szybkości zabukowania go na stronie www Housingu. Kto pierwszy kliknął na daną ofertę, ten miał pierwszeństwo wynajmu. Jeśli ktoś nie miał Internetu musiał co dzień chodzić do siedziby instytucji i bukować osobiście. Co kilka dni około 9 rano aktualizowali bazę i dodawali nowe adresy pod wynajem. Średnio na jedno mieszkanie przypadało po 20-30 chętnych. Oboje z dziewczyną pracując od rana do popołudnia (moja dziewczyna pracowała od 08:00 do 16:00 niemieliśmy szans na zabukowanie lokalu ;). Ale od czego ma się rodzinę?!! Przekazałem kod dostępu mojej siostrze i ona w moim imieniu już po kilkunastu tygodniach od otrzymania kodu zabukowała nam bardzo fajne dwupokojowe mieszkanie o bardzo dobrym standardzie i w spokojnej okolicy. Co prawda na przekazanie kluczy czekaliśmy około 9 tygodni ale związane jest to z procedurą odbioru i zabezpieczenia mieszkania. Co do samego mieszkania na dzień dobry Housing daje 200 Funtów na ewentualny remont. Trzeba tylko przedstawić rachunki. Nasze mieszkanie było zasadzie w bardzo dobrym stanie i wydaliśmy jakieś 40 Funtów na farby i inne potrzebne rzeczy. Całe wyposażenie mieszkania (za wyjątkiem łóżka do sypialni, wykładzin i pralki) kupiliśmy od handlarzy prawie za bezcen.

Ogólnie cały okres starania się o przyznanie mieszkania od momentu złożenia papierów do otrzymania kluczy to około 5 miesięcy. Polski w ogóle nie porównuję bo było byto jakieś dalekie nie porozumienie, w związku że dostanie mieszkania Polsce (w Starachowicach graniczy z cudem). Cały czynsz jaki płaciliśmy miesięcznie to jakieś 300 Funtów plus około 30 F. za prąd i gaz. Jedzenie kosztowało nas średnio 200 F. miesięcznie Przy minimalnej płacy czyli około 800 F. miesięcznie na osobę. Łatwo policzyć, że życie w Anglii na własną rękę jest dziecinną igraszką a nie ciągłą walką o własny los. I właśnie to jest najważniejszy element mojego opowiadania. To, że na świecie ludzie żyją godnie, wystarczy że pracują to mogą sobie pozwolić na godne życie a nawet niemałe oszczędności. Po takiej lekcji ekonomi przykro patrzeć na to jak muszą się męczyć o przetrwanie Polacy. Mam wrażenie, że jeszcze przez wiele lat w kraju jeszcze nic się nie zmieni.

Cdn.

Misja emigracja cz. 1. (przyp. Redakcji)

Misja emigracja cz. 2. (przyp. Redakcji)

Misja emigracja cz. 3. (przyp. Redakcji)

Misja emigracja cz. 4. (przyp. Redakcji)

Misja emigracja cz. 5. (przyp. Redakcji)
 

Dodane: 11.12.09 | Odsłony: 4619 | komentarze (7)

Komentarze użytkowników

urka | 2009-12-11 08:58:03 napisał(a):

z tymi mieszkaniami to nigdy u nas tak nie będzie. jak widać w innych krajach można żyć normalnie

atma | 2009-12-11 09:56:55 napisał(a):

Proces pozyskiwania mieszkania, który opisujesz jest niemal doskonały do tego taki krótki. naprawdę jestem zaskoczona że to może tak łatwo działać.
ps. ile jeszcze części tej histori się pojawi, bardzo mnie interesuje. Pozdrawiam

Enter | 2009-12-11 11:34:53 napisał(a):

Oj daleko nam do nich. Daleko!

Belinea | 2009-12-11 12:44:15 napisał(a):

Kiedy my się doczekamy takiej opcji, że nam się będzie mieszkanie należało jak psu buda i je dostaniemy?

Anka210 | 2009-12-11 14:23:02 napisał(a):

bardzo ktoś interesująco i szczególowo opisuje swój los na emigracji,można się wiele dowiedzieć,i uczyć się jak to jest...

Maciek | 2009-12-11 15:56:05 napisał(a):

Tak. Otrzymanie mieszkania w UK jest bardzo proste. Councile – tamtejsze urzędy gmin dbają o swoich obywateli i robią wszystko żeby ktoś dostał mieszkanie. Wcześniej czy później każdy kto się o nie stara ma pewność że je dostanie.
Ps. Atma zostały jeszcze dwie części, :-) Dzięki wszystkim za poczytanie. Pozdrawiam!!

mariusz | 2010-02-08 16:10:25 napisał(a):

Przymierzam się do wyjazdu, czego i Wam życze.Najpierw ja potem żona z dzieckiem.Mam 32 żona 30 a córka 3,5 i nie widze sensu życia w tym zaścianku.Kuzyny robi to samo tylko do Szkocji, też całą rodziną.

Skomentuj!
Aby dodać komentarz należy potwierdzić akceptację regulaminu
portalu www.starachowice-net.pl, klikając w kwadrat.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
System rejestruje adresy IP. Nadużycia związane z treścią
komentarzy można zgłaszać na: kontakt@starachowice-net.pl




Ostatnie komentarze w serwisie