O krok od nieszczęścia

Kwestią szczególnie niebezpieczną jest fakt wypuszczania psów luzem, bez jakiegokolwiek nadzoru ze strony ich właścicieli. Coraz częściej zdarzają się przypadki, że wypuszczane samopas psy atakują nie tylko inne zwierzęta, lecz także ludzi informują funkcjonariusze starachowickiej Straży Miejskiej.

Interwencja zgłoszona w ubiegłym tygodniu do Straży Miejskiej, była kolejnym przykładem iż lekceważenie podstawowych zasad może doprowadzić do tragedii. 30-letnia kobieta wracając ze swoim dzieckiem do domu, zauważyła biegającego po ul. Iglastej agresywnego psa, który atakował przechodzące osoby. Przeczuwając, że za chwilę, sama może stać się ofiarą ataku psa, zadzwoniła do dyżurnego Straży Miejskiej z prośbą o pomoc. Przyjmujący zgłoszenie strażnik, natychmiast wysłał patrol.

Strażnicy widząc powagę sytuacji, błyskawicznie zapobiegli kolejnym atakom rozjuszonego zwierzęcia. Mimo braków odpowiedniego wyposażenia, pies został złapany a następnie przewieziony do naszego „aresztu” mówią funkcjonariusze Straży Miejskiej. Po raz kolejny powraca temat eko-patrolu w Straży Miejskiej, przeszkolonego i odpowiednio wyposażonego, który w wypadku sytuacji wypuszczania psów bez nadzoru, zwłaszcza agresywnych, mógłby błyskawicznie przystąpić do działań. W tym celu nawiązaliśmy bardzo dobrą współpracę ze Stowarzyszeniem Zwierzak, które umożliwiło nam dostęp do cyklu darmowych szkoleń, koniecznych by móc profesjonalnie a nie brutalnie, działać w stosunku do zwierząt. Niestety pomysł został storpedowany przez grupę radnych dodają starachowiccy strażnicy. 

Wystarczy odsłuchać nagranie, by sobie zdać sprawę, iż lekceważenie podstawowych zasad może doprowadzić do tragedii (kliknij).

Info: SM Starachowice