Szpital po kreską.

Ten rok dla starachowickiej lecznicy jest rokiem wyjątkowo trudnym. Koszty związane z adaptacją i wyposażeniem oddziałów w nowej siedzibie, a także prowadzeniem opieki w dwóch placówkach jednocześnie spowodowały, iż budżet szpitala jest bardzo skromny, żeby nie powiedzieć tragiczny.

Szpital zachowuje płynność finansową związaną z bieżącymi wydatkami, poza zaległością w opłacie składek ZUS. Jednak głównym problemem jest brak zapłaty przez Narodowy Fundusz Zdrowia za nadwykonania. Dotyczy to również roku ubiegłego, za który starachowicka lecznica ma do odebrania ponad 2,5 miliona złotych. za nadwykonane świadczenia lekarskie. Sprawa o spłatę należności trafiła do sądu. W chwili obecnej już część oddziałów w szpitalu wyczerpała kontrakty, tzn. gdyby nie etyka lekarska takie oddziały jak: pediatria, ortopedia, neurologia czy chirurgia powinny zostać zamknięte, aby nie generowały większych długów. Już teraz część z zabiegów chirurgicznych zostało wstrzymanych, jeśli nie ma konieczności ich przeprowadzenia. Inne oddziały działają na bieżąco, lecz w tym przypadku, nie wszystko co dobre dla pacjentów, jest tak samo dobre dla szpitala. Niektóre szpitalne oddziały w starachowickiej lecznicy dokonują zapisów na świadczenia lekarskie, mające być wykonywane dopiero w roku przyszłym.

Szpital liczy, iż NFZ zacznie spłacać zobowiązania wobec jednostki, co mogłoby w pewnym stopniu uregulować skomplikowaną finansową sytuację. W ramach nadwykonań dług Narodowego Funduszu Zdrowia wynosi prawie 10 mln. złotych.

NFZ tłumaczy obecną sytuację kryzysem gospodarczym, który spowodował wzrost bezrobocia, przez co mniejsze wpływy ze składek na świadczenia zdrowotne. Fundusz płaci jedynie za nadwykonania dotyczące świadczeń ratujących życie oraz tzw. świadczenia nielimitowane np. porody.

Fot. Arch