« 1 2 3 »

Misja emigracja cz. 6.

Wiedząc, że mam w miarę pewną pracę (na dobrą sprawę pracownik agencyjny może zostać odprawiony z godziny na godzinę do domu bez jakichkolwiek wyjaśnień) zacząłem się rozglądać za wynajmem mieszkania tylko dla mnie i dla mojej dziewczyny. Dowiedziałem się od Afrykańczyków i Pakistańczyków o możliwości otrzymania mieszkania socjalnego. Nawiasem mówiąc murzyni i Pakistańczycy wiedzą najlepiej jak, co i gdzie załatwić… (mieszkanie, jakieś socjalne dodatki państwowe, zwroty podatków, zasiłki itd.)...

Dodano: 11.12.09 | komentarze (7) więcej »

Misja emigracja cz. 5.

Rezygnując z pracy w Woolworths skazywałem się być może na marny los, ale nikomu nie pozwolę ganić mnie za coś czego nie zrobiłem… Był koniec stycznia a ja znów co dzień obdzwaniałem wszystkie agencje za jakąś pracą. Po chyba dwóch tygodniach zadzwonili z ofertą pracy… Minimalna stawka 5,25 ale za to blisko. Stała jedna zmiana od godz. 7:30 do 16:00.
Nazwy firmy nie wspomnę, bo chciałbym ją wymazać z pamięci. Praca polegała na staniu przy linii i pakowaniu naprawionych tunerów telewizji satelitarnych....

Dodano: 04.12.09 | komentarze (4) więcej »

Problem bezpańskich psów – schronisko czy eutanazja?

Starachowickie schronisko wzbudzało wiele kontrowersji i emocji. Wzbudzało, bo już nie istnieje. Schronisko, a właściwie przytulisko dla bezdomnych zwierząt, które dłuższy czas rozwiązywało częściowo problemy miasta w zakresie bezdomnych zwierząt, przestało funkcjonować. W luźnych rozmowach z mieszkańcami i w dyskusjach na forach internetowych pojawia się wiele różnych propozycji rozwiązania problemu bezdomnych zwierząt: schronisko miejskie, wyłapywanie bezdomnych zwierząt i ich przewóz do innych schronisk w...

Dodano: 30.11.09 | komentarze (36) więcej »

Misja emigracja cz. 4.

Jak pisałem wcześniej poszedłem do nowej pracy. Było to jedno z trzech ogromnych centrów dystrybucyjnych firmy Woolworths. Firma działająca od prawie stu lat z ogromnymi tradycjami i jak się później okazało z jeszcze większymi długami…  W każdym razie otwierali nową sekcję w magazynie i potrzebowali sporo ludzi do pracy. Praca polegała na „Pickinku” i „Packingu” – podstawowe zajęcia w magazynach w UK. Picking polegał na chodzeniu po magazynie i wybieraniu odpowiednich artykułów,...

Dodano: 27.11.09 | komentarze (4) więcej »

Misja emigracja cz. 3.

Potem przez kilka dni znowu była cisza we wszystkich agencjach. W końcu po jakimś tygodniu zadzwonili z jednej mówiąc, że potrzebują jedną osobę do jakiejś piekarni. Zdecydowaliśmy, że pójdę ja, bo jak wcześniej mówiłem mój amigo nic nie kumał z angielskiego. Okazało się, że ta robota, to w ciastkarni jakieś 20 min. autobusem od naszego mieszkania. W samej pracy chodziło o to żeby całą zmianę wrzucać jakieś placki do maszyny, która cięła je na porcje. Dalej szły do pakowania i do rozwózki po...

Dodano: 20.11.09 | komentarze (5) więcej »

Misja emigracja cz. 2.

Mijały dni, tygodnie a ja wciąż pozostawałem bez pracy. Co dzień rano obdzwaniałem wszystkie agencje, a tam nic… Zupełna cisza. Zaczynałem szczerze żałować że nie zostałem w tej firmie galwanizującej metale, bo zaczęło nam (mnie i trzeciemu koledze) brakować pieniędzy na kwaterunek i wyżywienie. Kolega, który pracował był tak samo spłukany jak my a do jego pierwszej wypłaty zostało jeszcze kilkanaście dni. Mimo że właścicielem wynajmowanego mieszkania był w zasadzie znajomy, to w perspektywie zaczęła nam grozić eksmisja...

Dodano: 13.11.09 | komentarze (3) więcej »

Misja emigracja Cz. 1.

Witam.
Zwracając uwagę na toczącą się dyskusję na forum portalu, dotyczącą emigracji postanowiłem podzielić się z innymi własnymi doświadczeniami jakie zebrałem na przestrzeni 2 lat przebywając na emigracji zarobkowej w Wielkiej Brytanii. Dodam, że być może oglądany przez Was serial „Blondyńczycy… ;)” jest totalną bzdurą i nieporozumieniem oddającym może w 5% faktyczny stan rzeczy. Postaram się jak najlepiej oddać sytuacje, w których uczestniczyłem lub byłem ich świadkiem. Wiem, że ocena sytuacji może...

Dodano: 06.11.09 | komentarze (5) więcej »

Krótka foto-relacja z AIR SHOW – Radom

NIELOT SHOW!Wraz z „rodzinką”, wybraliśmy się ze Starachowic w niedzielny poranek na Radomskie lotnisko. Cel wycieczki - podziwianie wspaniałych samolotów podczas występów grup akrobatycznych jak i indywidualnych wyczynów doświadczonych pilotów w swych podniebnych maszynach. Nie lada atrakcją była wystawa statyczna – jak się później okazało „jedyna atrakcja” tegorocznego AIR SHOW...
A teraz krótko, ale po kolei!Dojazd do Radomia, każdy wie – od lat ta sama dziurawa droga,...

Dodano: 03.09.09 | komentarze (6) więcej »
« 1 2 3 »

Ostatnie komentarze w serwisie