Koncert ENEJ w Starachowicach. List Czytelnika i oświadczenie zespołu

8644.nsmed

Na wrzesień 2017 zostały zaplanowane Dni Starachowic. Wystąpić ma m.in. zespół ENEJ, o czym poinformował prezydent Marek Materek.

Na skrzynkę Redakcji Starachowice-Net.pl otrzymaliśmy list od Jarosława Kucharskiego, który napisał: „W związku z planowanym koncertem grupy ENEJ w Starachowicach wyraziłem swój sprzeciw, a jego uzasadnienie przesyłam do Radnych Rady Miasta i mediów. W moim przekonaniu grupa ta, promuje przekaz kultury w duchu akceptacji dla banderowskich barw.” 

Poniżej przedstawimy treść listu: 

„Tak, jak większość z nas, całkiem niedawno, poznałem bliżej temat Rzezi Wołyńskiej. Byłem zdumiony. Pytałem sam siebie - dlaczego nie uczyli nas o tych wydarzeniach w szkole? Szukałem informacji o tych zbrodniach w internecie i natknąłem się na relacje naocznych świadków.  W telewizji obejrzałem reportaż  „Było sobie miasteczko”, gdzie światowej sławy muzyk i kompozytor Krzesimir Dębski opowiedział kawał przemilczanej, dotąd historii naszego kraju. Od tej pory interesował mnie każdy materiał o tych wydarzeniach. Przeczytałem przerażające opowieści  o 362 metodach tortur stosowanych przez banderowskich rezunów w stosunku do Polaków na Wołyniu, w tym: zadawanie ran widłami, odrąbywaniu rąk siekierą, smażenie ofiar nad ogniem, rozcinanie brzucha, wkładanie do niego kamieni i wrzucanie człowieka do rzeki. Kolejny raz pytałem sam siebie: dlaczego o tym nie mówimy, tak jak chociażby o obozie w Oświęcimiu, gdzie przecież rokrocznie odbywają się uroczystości upamiętniające. Przecież historia Wołynia powinna porażać każdego. Czytałem wypowiedzi ks. Isakowicza-Zaleskiego, który apelował o poznanie tej historii, bo inaczej będziemy się jej uczyć na własnej skórze od nowa. Jak pisał  ksiądz, „ofiary na Wołyniu zabito dwukrotnie, raz przez ciosy siekierą, drugi raz przez zapomnienie”. Z drugiej strony, gdy ktoś publicznie wspominał o tej traumie słyszałem wiele słów krytyki, że jest to zły moment na Polsko - Ukraińskie rozmowy o historii. Że teraz należy wspierać młode państwo, a nie wywoływać historyczne spory. Że „Prawy Sektor” nawiązujący do tradycji UPA, potrzebny jest w walkach na wschodzie Ukrainy, a wspominanie naszych ofiar mogłoby wywołać u nich niechęć do Polaków. Zetknąłem się nawet z absurdalną opinią, że polska racja stanu wymaga, abyśmy zapomnieli o ofiarach na Wołyniu, bo wspominanie - to rozdrapywanie ran. A przecież polska racja stanu - to właśnie pamięć o naszej historii, także tej tragicznej.

W pewnym reportażu radiowym Krzesimir Dębski opowiadał historię swojego życia i wspomniał o działającej w Polsce grupie ENEJ, noszącej nazwę identyczną co jeden z bardziej zwyrodniałych katów Wołynia, który wsławił się odrąbywaniem głów Polakom. Nie wierzyłem!  Jak to, ten fajny zespół stworzony przez prawie dzieci, ma coś wspólnego z jedną z najstraszniejszych kart naszej historii? Wyszukałem ich zdjęcia w internecie, naliczyłem ośmioro młodych muzyków, nierzadko wystrojonych w czerwono-czarne barwy. Czyżby to był klasyczny Boys band, na sukces którego pracuje cały sztab fachowców: kompozytorów, autorów tekstów, projektantów  mody, choreografów, stylistów itp? Zastanawiałem się. Na ich oficjalnej stronie internetowej przeczytałem, że to polska grupa powstała w 2002 roku w Olsztynie, a jej nazwa zaczerpnięta została od jednego z bohaterów Eneidy, rubasznego ENEJA. Powieść ta, jest ponoć bardzo popularna na Ukrainie. Spoglądam na imponującą trasę koncertową tej grupy i dostrzegłem tylko polskie miasta. Polska grupa, koncertująca w Polsce, a jej nazwa zaczerpnięta jest od bohatera powieści popularnej na Ukrainie? Czytałem dalej, że kilku z tych młodzieńców ma ukraińskie korzenie. Czemuż miałbym nie wierzyć w taki scenariusz powstania ich nazwy? Doszukałem się też tłumaczeń, że założyciel tej grupy miał w momencie wyboru nazwy tylko14 lat, nie miał dostępu do internetu i nie wiedział, że przydomek ENEJ obrał też sobie zbrodniarz z Wołynia. Dziś już, brakiem dostępu do tej wiedzy tłumaczyć się nie sposób. Wydawałby się, że skoro już muzycy rozumieją kim był dla nas Polaków zwyrodnialec ENEJ, a ich działalność koncentruje się na Polsce, to odetną się od tej dwuznacznej nazwy. A jednak, trwają przy niej do dzisiaj, pomimo licznych protestów między innymi polityka Janusza Wojciechowskiego. Przeczytałem dość długie oświadczenie muzyka tego zespołu Mirosława „Mynio” Ortyńskiego, gdzie  skarżył się, że jako zespół zostali wplatani w politykę, a ich ideą od zawsze było łączenie kultur Polski i Ukrainy poprzez muzykę. W dalszej części oświadczenia między innymi apelował do Polaków o zrozumienie dla Ukraińców dla których Stefan Bandera jest symbolem walki z NKWD o wolną Ukrainę, o ich Ojczyznę. Poczułem się bardzo źle. Zupełnie jakby ktoś apelował do nas o wyrozumiałość dla Hitlera, gdyż chciał on dobrze dla swojego kraju.

Reklama

A więc, nazwa grupy ENEJ, ma oznaczać nie tak jak sugerują Kresowiacy, zbrodniarza mordującego Polaków siekierą, a rubasznego Kozaka podróżującego po świecie. A, więc czerwono–czarne, banderowskie przecież barwy, jakimi się często przystrajają muzycy, mają nie budzić w nas gniewu, bo symbolizują tych których zaraziła ideologia Bandery, a powinniśmy je przyjąć ze zrozumieniem. Obejrzałem ich oficjalny teledysk  „Symetryczno–Liryczna”. Już w pierwszym ujęciu widzimy: świt, wbitą siekierę, dogasające ognisko i pożar na horyzoncie, później sceny jakby nakręcone bez związku z tekstem piosenki: wokalista pędzi owce machając szablą nad ich głowami, widzimy sceny dźgania widłami, rąbania siekierą, wzniecanie ognia, i to ma nie budzić naszych symetrycznych skojarzeń z obrazami z filmu Wołyń, a ma to oznaczać niewinne igraszki i zabawę przy muzyce. Oczywiście w ramach łączenia kultur. W tej strategii jest metoda. Muzycy tego zespołu oferują nam pojednanie przez zapomnienie! Połączenie kultur w duchu zrozumienia dla szacunku jakim część Ukraińców darzy ich „gieroja” - Banderę. Odbywa się to metodą drobnych kroków, na jednym koncercie pojawią się z czerwono-czarną wstążką, na innym z czerwono-czarną flagą, później powiedzą, że te barwy są im bliskie od lat i powinniśmy je akceptować. To ma być połączenie kultur,  poprzez zatracenie się w  podrygiwaniu w  asyście obrazów siekier, wideł,  czerwono-czarnych banderowskich barw, w rytm skocznej muzyki granej pod dwuznacznym szyldem ENEJ. Jakoś mi z tą wizją łączenia kultur nie po drodze. 

Dlatego wyrażam swój sprzeciw przeciwko promowaniu za pieniądze pochodzące z miejskiej kasy, koncertu tej kontrowersyjnej grupy.

Zdjęcie grupy z banderowską flagą jakie można znaleźć w internecie po wpisaniu w google: Enej w banderowskich barwach.”. - Napisał w liście do Redakcji Jarosław Kucharski. 

List Czytelnika skierowaliśmy do Urzędu Miejskiego. W odpowiedzi otrzymaliśmy informację od rzecznika magistratu Iwony Ogrodowskiej, że zespół ENEJ został zaproszony ze względu na liczne prośby mieszkańców Starachowic. Co do przedstawianych zarzutów, poniżej prezentujemy oficjalne oświadczenie zespołu, które otrzymaliśmy dzisiaj.

Oficjalne stanowisko menadżera grupy Enej, której koncert odbędzie się podczas tegorocznych Dni Starachowic w sprawie kontrowersji wokół nazwy zespołu. 

Nazwa zespołu ENEJ pochodzi od imienia głównego bohatera Eneidy Iwana Kotlarewskiego - ukraińskiej trawestacji utworu Wergiliusza (cz. 1 wydana w 1798, całość w 1842). Jest ona jednym z najważniejszych dzieł literatury na Ukrainie. W „Eneidzie” po raz pierwszy w historii literatury użyto języka ukraińskiego bez jakichkolwiek wpływów z zewnątrz. Stworzyło to zatem podwalinę literatury, od której powstał cały nurt zwany „kotlarewszczyzną”. Enej, główny bohater Eneidy to wesoły kozak podróżujący po świecie. Nazwa zespołu powstała w 2002r., kiedy nikt z nas nie miał dostępu do Internetu, by sprawdzić czy nazwa ta ma inne znaczenie. Wokalista zespołu Piotr Sołoducha miał 14 lat, a  wybierając tą nazwę, opierał się na wiedzy czerpanej z książek,  nie miał zatem pojęcia o istnieniu Petra Olijnyka.

Zespół Enej nie ma nic wspólnego z Petro Olinykiem i nie chce być z nim kojarzony. Uważamy też, że ten człowiek krzywdził innych ludzi, był zbrodniarzem, a my jako zespół  uważamy to za haniebne. Podobne zdanie wyrażamy w stosunku do UPA, którą uznajemy za organizację zbrodniczą.

Muzycy zespołu to Polacy i Ukraińcy, więc trudno ich posądzać o jakiekolwiek zamiary polityczne. Bardzo prostym dowodem na to, że odcinamy się od pułkownika UPA są nasze teksty, płyty oraz działalność koncertowa, w której nie ma ani słowa na temat trudnej historii obu narodów. Naszym celem jest łączyć poprzez muzykę, a nie dzielić ludzi. Budujmy więc razem wspólną przyszłość pamiętając o przeszłości. 

Manager i założyciel Enej, Łukasz „Kojro” Kojrys

Zdjęcie nadesłane: Jarosław Kucharski

Dodane: 06.06.17 | Odsłony: 870 | komentarze (11)

Komentarze użytkowników

Eee | 2017-06-06 13:10:20 napisał(a):

Kłócenie się o nazwę zespołu jest absurdalne, Natomiast oni po prostu słabo grają i tyle. Już lepszy byłby jakiś zespół disco polo

?? | 2017-06-06 14:01:47 napisał(a):

Czy prócz autora tego listu kogokolwiek to jeszcze obchodzi...? Nie sądzę

! | 2017-06-06 17:34:48 napisał(a):

Zespół bardzo słaby, bez żadnego sensownego przekazu. Za dużo zbiegów okoliczności, za dużo. Pan Kucharski ma wiele racji.

HA HA | 2017-06-06 19:47:44 napisał(a):

No tak -jak w Kaczogrodzie taki zespół . Może skontaktować się z ojcem dyrektorem - by coś podesłał.

Do ??? | 2017-06-06 21:44:51 napisał(a):

Widocznie jesteś ***** ignorantem, zbyt mała przestrzeń pomiędzy uszami nie pozwala Ci ogarnąć historii twojego kraju oraz rodaków, którzy ginęli w taki sposób z rąk bandytów. Zespół ewidentnie nawiązuje do bandery i śmieje nam się w twarz, no ale ty masz to gdzieś.

burza w szklance wody | 2017-06-06 21:44:55 napisał(a):

Protestującemu czytelnikowi zalecam zimne okłady i koncert Zdzisławy Sośnickiej.
Narzucanie innym czego mają słuchać a czego nie zostawmy TV Trwam. Zasłużona artystka dostarczy zapewne "czytelenikowi"
niepowtarzalnych wrażeń...

a | 2017-06-07 06:49:52 napisał(a):

V-ta kolumna

Karol | 2017-06-08 14:36:28 napisał(a):

Koncert powinien sie odbyc. Starachowice "zalane" sa banderowska emigracja zarobkowa, stajemy sie druga UPAina. Materek robiąc koncert Enej robi uklon w strone potomkow zbrodniarzy ktorzy zalewaja TST, prezydent Starachowic wspiera Bander'Land od nie dawna natomiast PiS robi to juz od dluzszego czasu. Starostwo Powiatowe jak pamietacie dalo za Free karetki dla banderowcow za nasze podatki a np.na drogi,stary szpital nie ma pe$o Funduszy. Nie widze powodu aby sie oburzac na koncert Enej bo ukrAina zalewa nas stajemy sie ich wlasnoscia, nie dlugo bedziecie musieli oddac wlasne domy tak jak niemcy oddaja islamskim najedzcą. Selekcja naturalna. Nie ma co sie czepiac koncertu, nalezy im sie jak psu buda. Menager dal oswiadczenie? Dal, to po co drazyc. Materek wie co robi musi przypodobac sie pis

Warto wiedzieć że | 2017-07-01 21:34:45 napisał(a):

Przodkowie członków zespołu - Sołoduchowie czynnie działali w środowisku nacjonalistów ukraińskich, jak wynika z akt IPN, Archiwum Wschodnie w Przemyślu. Należy podkreślić, że Ukraińcy z Enej chodzili do Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Górowie Iławeckim w czasie, gdy dyrektorem tej placówki był działacz Platformy Obywatelskiej - Miron Sycz, którego ojciec był członkiem mordującej Polaków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Miron Sycz w jednym z wywiadów powiedział, że "był chowany w nienawiści do Polaków". Tak więc tłumaczenia członków zespołu Enej, że nie wiedzieli o Petro Olijnyku ps. Enej najwyraźniej są bajką dla naiwnej gawiedzi.
Oraz, że Enej (Petro Olijnyk) - ukraiński wojskowy, członek OUN, pułkownik UPA, w 1943 roku kierował mordami ludności polskiej na Wołyniu. Według wspomnień świadków Enej był znany z bezwzględności i okrucieństwa - własnoręcznie odrąbywał głowy swoim ofiarom, miażdżył głowy niemowlętom lub przebijał je widłami, bądź nabijał na sztachety w płotach. Niekiedy zawieszał je na drzwiach i rzucał w nie siekierą. Ponadto Enej na żywo wydłubywał oczy, rozpruwał brzuch (w tym kobiet w ciąży), odrąbywał kończyny, czy przypalał ogniem.

do Warto wiedzieć, że | 2017-07-02 10:55:03 napisał(a):

Petro Fedorowycz Olijnyk ps. „Enej”, „Roman”, „Serhij” (ur. 9 lipca 1909 w Mołodyńczach, zm. 17 lutego 1946 koło Rudników na Wołyniu) – ukraiński wojskowy, członek OUN, pułkownik UPA, w 1943 roku kierował mordami ludności polskiej na Wołyniu[1].

Służył w Wojsku Polskim, w czasie studiów na Uniwersytecie Lwowskim wstąpił do Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Z zawodu był lekarzem[2].

W 1941 był członkiem grup marszowych, w 1942 był obwodowym przewodniczącym OUN w obwodzie dniepropietrowskim. W 1943 był organizatorem oddziałów Ukraińskiej Powstańczej Armii w rejonie Równego i Krzemieńca, oraz dowódcą Okręgu Wojskowego (WO) UPA Bohun. W latach 1944–1945 był przewodniczącym OUN na Wschodnią Ukrainę, w latach 1945–1946 organizacyjnym referentem OUN Zachodniej Ukrainy.

Według wspomnień świadków „Enej” był znany z bezwzględności i okrucieństwa; m.in. własnoręcznie odrąbywał głowy swoim ofiarom[3][4].

Zginął 17 lutego 1946 r. na Wołyniu w walce z NKWD.

do HA HA | 2017-07-02 10:57:39 napisał(a):

Może powinna Kapela znad Baryczy wystąpić :).

Skomentuj!
Aby dodać komentarz należy potwierdzić akceptację regulaminu
portalu www.starachowice-net.pl, klikając w kwadrat.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
System rejestruje adresy IP. Nadużycia związane z treścią
komentarzy można zgłaszać na: kontakt@starachowice-net.pl




Ostatnie komentarze w serwisie