O 300 miejsc za mało… Starachowickie przedszkola pękają w szwach.

1575.th

W tamtym roku w starachowickich przedszkolach brakowało ponad 170 miejsc dla naszych pociech. W roku obecnym liczba ta zwiększyła się niemal dwukrotnie.
Sytuacja jest tragiczna i póki co nic nie wskazuje na to, żeby w tej sprawie mogło się coś zmienić.
Starachowickie przedszkola oferowały prawie 800 miejsc. Rekrutacja do nich zakończyła się 31 marca. Ze względu na to, że bardzo wielu rodziców chciało posłać swoje dzieci do przedszkoli komisje rekrutacyjne postawiły przed sobą pewne priorytety i przyjmowały w pierwszej kolejności dzieci pod pewnymi warunkami. Po pierwsze przyjmowano 6-latków, na których ustawa nakłada obowiązek edukacji przedszkolnej. Po drugie dzieci rodziców samotnie je wychowujących, rodziców niepełnosprawnych, rodziców pracujących, a także wychowanków rodzin zastępczych. Niektóre ze składanych wniosków z góry były skazane na niepewność akceptacji, a były to m.in. wnioski o przyjęcie dziecka 3 i 4-letniego, rodziców niepracujących, a także takie, w których rodzice deklarowali pobyt dziecka w przedszkolu krótszy niż 8 godzin dziennie.

Dobrym rozwiązaniem, jakie oferuje ustawa jest możliwość posłania 6-latka do pierwszej klasy szkoły podstawowej lub szkolnej zerówki. System edukacyjny jest w zasadzie podobny, a miejsce w przedszkolu, po takim dziecku automatycznie się zwalnia. Rozwiązanie to niestety nie przypadło w znacznej mierze do gustu rodzicom 6-latków z terenu Starachowic. Jednak mimo to dziesięcioro 6-latków rozpocznie edukację w Szkole Podstawowej nr 9.

Jest szansa, że nazwisko dziecka z tzw. listy rezerwowej tworzonej w naszych przedszkolach trafi na listę docelową, a sam potomek do swojej grupy. To jednak tylko w przypadku, gdy dziecko będące na tym miejscu z różnych przyczyn nie podejmie edukacji przedszkolnej… Co jak wiadomo ma bardzo nikłe szanse.

Rodzice są rozgoryczeni, ponieważ nie każdego stać na wynajęcie prywatnej opiekunki do malucha, a przecież w sytuacji pracy, ktoś dzieckiem zająć się musi.
Obecny stan daje także pole do inicjatyw społecznych, jakimi może być tworzenie przedszkoli niepublicznych, do których gmina zobowiązana jest dopłacać 50% kosztów utrzymania wychowanka w przedszkolu. Choć rozwiązanie jest dobre, wymogi formalne, szczególnie przy znalezieniu odpowiedniego lokum na opiekę nad dziećmi są bardzo trudne, ponieważ mimo niepełnych przepisów PPOŻ i Sanepidu wymogi są restrykcyjne, a znalezienie i adaptacji odpowiednich pomieszczeń stanowi znaczny problem.

Urząd Miasta wciąż podejmuje działania w celu wypracowania jakiegoś rozwiązania w tej trudnej dla Starachowiczan sytuacji. Obecnie w budżecie gminy nie ma środków na powołanie nowej placówki, a próby utworzenia takowej w Młodzieżowym Domu Kultury spełzły na niczym, głównie z tego względu, że rodzice dzieci uczęszczających do MDK wyrazili swą dezaprobatę. Twierdzą, że jest to placówka o charakterze kulturalnym i taką powinna pozostać.
Starachowice co rocznie wydają około 6,5 mln. złotych na prowadzenie miejskich przedszkoli. Wpływy z opłat od rodziców wynoszą około 400 tys. zł. Natomiast miesięcznie utrzymanie dziecka w przedszkolu to koszt około 400 zł.

Perspektywy przyszłoroczne nie są niestety znów optymistyczne. Wskaźniki demograficzne mówią, że w roku przyszłym znów będzie problem z miejscami przedszkolnymi. Ponadto ustawodawca nałoży obowiązek przedszkolny na dzieci 5-letnie, które dołączą do 6-letnich jako grupy obowiązkowej w nauczaniu przedszkolnym (ewentualnie szkolnym 6-latki).
Rok 2012 będzie rokiem, w którym 6-latki obowiązkowo ruszą do szkoły. Zatem miejsc w przedszkolach automatycznie powinno być więcej. Ale to są dopiero prognozy. Póki co, jak nas poinformował naczelnik Wydziału Edukacji w Urzędzie Miejskim Janusz Skibiński, do urzędu zgłosiła się osoba, która w Warszawie prowadzi kilka prywatnych przedszkoli i jest zainteresowana wybudowaniem takowego w Starachowicach. Jednak była to dopiero pierwsza rozmowa, więc czy realizacja dojdzie do skutku jest kwestią czasu.

Fot. Archiwum

Dodane: 28.04.10 | Odsłony: 484

Komentarze użytkowników

darekkosowski1 | 2010-05-01 00:58:22 napisał(a):

Ręce opadają jak słucha się argumentów którymi zastawiają się nasze władze. Prawda jest jednak taka, że czekają oni na to aż problem rozwiąże się sam. Żenada.

Belinea | 2010-05-01 10:04:44 napisał(a):

Wszystko byłoby dobrze, gdyby rodzice dzieciaków 6-letnich, posłali je do szkolnej zerówki czy pierwszej klasy. Ale jak rozmawiałam z jedną znajomą, na ten temat (mamą 6-latka) to mówiła, że w jednym z przedszkoli był ogromny bój o to, żeby 6-latki posłać do szkoły i żaden z rodziców nie chciał się zgodzić. Twierdzili, że w przedszkolu dzieci mają zapewnioną lepszą opiekę i przedszkolanki nie robią problemów, gdy rodzic się spóźnia po dziecko. A w szkole jest zupełnie inaczej, i owszem dziecko może czekać na świetlicy, ale to już nie to samo, co w przedszkolu...

grallmn | 2010-05-03 14:52:35 napisał(a):

Za rok bedzie jeszcze gorzej. Do tych co sie w tym roku nie dostali dołączy kolejny rocznik i będzie ich razem 500. Droga władzo czas zacząć kombinować i pomyśleć serio o nowym przedszkolu. A może wsparcie dla ludzi chcący założyć przedszkola niepubliczne? Na stronie MEN jest taka wzmianka o prowadzeniu i finansowaniu przedszkola niepublicznego - http://www.radosnaszkola.men.gov.pl

Skomentuj!


Ostatnie komentarze w serwisie